niedziela, 11 stycznia 2009

28.10.2008 / Nakaz rozkoszy, granica fantazji


The Krasnals: Obiekt 1 "Tak było naprawdę". 2008. Olej na płótnie. 100 x 75 cm

W ciągu dnia dyskutujemy o cyberprzestrzeni („Lacan” s.120 „Ten aspekt cyberprzestrzeni – idea przestrzeni w której nikt nie jest molestowany (ponieważ nie spotykamy się z realnymi ludźmi) i jednocześnie możemy rozwijać nasze najbardziej perwersyjne fantazje”)
i czynimy próby opowiadania na głos swoich historii bez skrępowania, choć możemy jedynie przyjąć pozór, że nasza przestrzeń nie jest realna.

Dzieje się to po lekturze Lacana na temat opowiadania „Bobek” („bobok” czy też „bobek” w zależności od tłumaczenia) Dostojewskiego, gdzie świeżo zmarli decydują się na rozrywkę, która polega na opowiadaniu historii tego, jak żyli. „Będziemy wszyscy na głos opowiadać swoje historie bez żadnego skrępowania” (Zizek „Lacan” s. 115)
„W tym karnawałowym podziemnym świecie życia między ‘śmiercią a śmiercią’ wszystkie reguły zostają zawieszone i znika wszelka odpowiedzialność.” (116)
Ale dalej słuchamy: „cóż zatem za kompulsywny przymus popycha trupy do tej obscenicznej szczerości ‘mówienia wszystkiego’? Lacanowska odpowiedź na to pytanie jest jasna: to nad-ja. Nie jako instancja etyczna, ale obsceniczny nakaz rozkoszy”.

Perwersje, pozory.
Opowieści przybierają też formę czynów. Obiekt 4 wykonuje drugą część swojego prywatnego performance’u przed lustrem, reszta może podpatrywać z ukrycia, tak żeby stworzyć pozory nieskrępowania.


The Krasnals: Obiekt 4 "ONOCHORD / Oto tu mi potrzeba światła miłości!!!"
2008. Fotografia / Druk cyfrowy / kadr z drugiego zarejestrowanego prywatnego performance przed lustrem. 90 x 120 cm

Obiekt 3 z zapałem opowiada o swoich przeżyciach podczas zarzynania świń i krów. Okazuje się też, że jego umysł prawdziwie fascynuje się gównem. Jak przypomni nam się jego akcja sprzed trzech dni, to robi nam się niedobrze. Nie udało nam się wtedy przezwyciężyć obrzydzenia i co za tym idzie wstydu związanego z fizjologicznymi zachowaniami własnego lub cudzego ciała.
To samo próbowaliśmy dziś z puszczaniem wiatrów i też nic. Byliśmy w stanie zaakceptować największe perwersje o ile nie wkraczały zbyt brutalnie w nasze własne terytorium.
Np. opowieść Obiektu 2 o scenie, która jej nie opuszcza – z filmu „Historia O” gdzie bohaterka jednym słowem robi dobrze psu – zrobiła na nas wrażenie, ale nie wtargnęła w indywidualny obszar każdego z nas.

Kontynuujemy również wczorajszy eksperyment dotyczący gwałtu i masochistycznych fantazji, aby rezultat testu był jak najbardziej zbliżony do prawdziwych dla nas wniosków, wystarczająco przekonujący.
Okazuje się, że jest kolejna granica, na krawędzi której stajemy i decydujemy się jej nie przekraczać. To zapewne ta, o której pisze Lacan z Zizkiem: „Nie jestem w stanie w pełni przyjąć (w sensie integracji z porządkiem symbolicznym) fantazmatycznego jądra mojego bytu: jeśli podejdę zbyt blisko, wydarzy się coś, co Lacan nazywa aphanisis (samowymazaniem) podmiotu: podmiot straci swoją spójność symboliczną, rozpadnie się. I być może wymuszona rywalizacja w rzeczywistości społecznej fantazmatycznego jądra mojego bytu jest najgorszym i najbardziej upokarzającym rodzajem przemocy” (s.71)
Boimy się przynajmniej części swoich własnych fantazji, i jest granica, której z własnej woli nie przekraczamy. A co by było gdyby ją przekroczyć?

Obiekt 1 uświadamia sobie, że nie jest w stanie zrealizować swojej fantazji w rzeczywistości.


The Krasnals: Obiekt 3 "Przekraczanie granicy / Underground". 2008. Olej na płótnie. 50 x 60 cm

2 komentarze:

  1. To zdjęcie już gdzieś widziałem...

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie...co tak ciągle kusi aby zbliżać się do tych granic, tak chociaż trochę zerknąć na drugą stronę?

    OdpowiedzUsuń